Aktualności
Strona główna / Aktualności / Native Phenomenon

Native Phenomenon
data dodania: 2020-07-10 13:50:36

Zawierciańskie Katolickie Liceum i Gimnazjum Ogólnokształcące od kilku lat współpracuje ze Szkołą Językową Progress, której dyrektorem jest pani CelinaKurkowska. Dzięki temu w pierwszym semestrze obecnego roku szkolnegouczniowie tej placówki mieli możliwość odbycia zajęć lekcyjnych z native spekaerem,panemRobertem Lambertem. Z lektorem rozmawia Aleksandra Krakowiak.
R.L.Człowiek z Birmingham, człowiek z tajemnicami. Witam. Jak się masz? Robert Lambert: Dziękuję, dobrze, a ty.
A.K.: Bardzo dobrze, dziękuję. Jestem wdzięczna, że zgodziłeś się na to spotkanie. Robercie, jesteś w Polsce nie po raz pierwszy, więc który
R.L.: Po raz pierwszym byłem tu w 2000 roku. Miałem przyjaciółkę Sonię z USA i właśnie dzięki niej w 2002 roku zyskałem pracę w Progressie.
A.K.: Jak dostałeś się do Polski.
R.L.: To dobre pytanie. Kiedy spotkałem Sonię, pracowała z Amerykanami, z którymi wyruszyła do Istambułu. Kiedy wracała, zapytała, czy nie chciałbym zobaczyć Krakowa. Nigdy wcześniej nie byłem w Polsce, a bardzo chciałem pojechać,więc w ciągu czterdziestu trzech godzin dostałem się do Krakowa. Tak poza tym, to nie wiedziałem nic o Polsce.
A.K.: Jak poznałeś panią Celinę.
R.L.: Sonia przedstawiła mnie jej. Wracała do USA i powiedziała pani Celinie, że byłem „dostępny”, więc pozostaliśmy w kontakcie i powiedziała, że ona bardzo potrzebuje native speakera.
A.K.: Gdzie mieszkasz, kiedy przebywasz w Polsce.
R.L.: W wynajętym mieszkaniu, dziesięć minut drogi od Katolika. SJ Progress się tym zajmuje, ja sam nie mogę, ponieważ nie mówię po polsku, chociaż bardzo bym chciał.
A.K.: Co najbardziej lubisz w Polakach, a za czym nie przepadasz.
R.L.: Cóż, pierwszą rzeczą, która mnie tu przyciągnęła, byli przyjaźni ludzie, naprawdę bardzo mili, otwarci. Uwielbiam także polską kulturę i jedzenie. Kiedy jestem u mojej przyjaciółki, Moniki, jej rodzina zawsze uczy mnie gotować polskie potrawy.
A.K.: Czego nie lubisz?
R.L.: Trudności na stacji kolejowej, kiedy nie wiem, co powiedzieć. Gdy proszę o bilet powrotny do Częstochowy, te paniew okienkach zaczynają używać trudnych słów, których zupełnie nie rozumiem.
A.K.: Gdzie odnajdujesz się lepiej: tu czy w Birmingham.
R.L.: To trudne pytanie. Tak naprawdę nie przepadam za Birmingham, ponieważ to nie jest moje rodzinne miasto. Przeprowadziłem się tam, ponieważ tylko w tym miejscu znalazłem wolne mieszkanie, a przecież musiałem gdzieś mieszkać. Prawdopodobnie mam więcej przyjaciół w Polsce niż w Anglii, więc to naprawdę dziwne.
A.K.: Czujesz, że Polska to twój drugi dom.
R.L.: Zdecydowanie to prawda. Oswoiłem się z kulturą, ale wciąż mam problemy z pociągami.
A.K.: Opowiedz mi coś o Birmingham.
R.L.: To dwumilionowe miasto rozmiarów Warszawy. Nie jest szczególnie miło i uroczo, ale nie narzekam. Mamy tam dwa albo trzy uniwersytety.
.
A.K.: W takim razie, gdzie się urodziłeś.
R.L.: Urodziłem się niedaleko walijskiej granicy. Moja mama była Walijką, a tata Anglikiem, ale nie nauczyłem się mówić po Walijsku. Dorastałem w Niemczech, przeprowadziłem się tam, gdy miałem dziewięć lat.
A.K.: Cieszysz się, że prowadzisz zajęcia w naszej szkole.
R.L.: Byłem prawie pełnoetatowym nauczycielem dziesięć lat temu. Uczniowie przygotowywali się do matury, więc im w tym pomagałem. Szczerze mówiąc wolę uczyć tutaj niż w Progressie, ponieważ mogę prowadzić zajęcia z większą liczbą osób mniej więcej w tym samym wieku, a w Progressie muszę „przełączać się” co chwilę na inny poziom. Tutaj mogę z wami rozmawiać praktycznie o wszystkim, o czym chcę. Myślę, że czasami większy nacisk powinien być kładziony na wymowę niż na gramatykę.
A.K.: Co sądzisz o polskich nastolatkach.
R.L.: Oni traktują dorosłych z większym szacunkiem i respektem niż młodzi Anglicy, a to bardzo miłe. Zwłaszcza w tej szkole dostaje się więcej wsparcia niż gdziekolwiek indziej.
A.K.: Udziel nam, proszę, kilku rad, jak dobrze mówić po angielsku.
J.S.: Im więcej słuchacie angielskiego mówionego czy oglądacie w telewizji ludzi mówiących po angielsku, tym lepiej dla was. Inna rzecz to słuchać popularnej muzyki, spróbować znaleźć tekst w Internecie i próbować zrozumieć to w miarę możliwości, ponieważ wtedy będziecie pracować nad słownictwem i wymową. Nauka w szkolę jest bardzo ważna, ponieważ daje wam pewne instrukcje.
A.K.: Dziękuję za rozmowę.
Artykuł archiwalny rozmowa Aleksandra Krakowiaka
Zawiercianin Wiosna 2014 nr 1 (18)